<< |  >>
#446 Dodano: 23-05-2009 00:39. Głosów: 331
Pożar, dach wieżowca, na dachu inżynier, fizyk i matematyk. Na dole Strażacy z siatką do łapania. Problem tylko, żeby dobrze skoczyć.
Inżynier wyliczył kąt i siłę wybicia, skoczył, i wylądował gdzieś przy brzegu siatki.
Fizyk po własnych obliczeniach skoczył, i wylądował równiutko w środku siatki.
Matematyk pocił się, liczył, w końcu skoczył i... poleciał do nieba. Dlaczego? Zamienił granice całkowania.
<< |  >>